Ohhh... so much time since my last post...
Let me start with excuses: it was hot... I didn't have pictures... blah... blah... blah...,
and fake promises: "From now on, posts are going to be systematical..." - I would love that, but unfortunattelly don't belive it myself, so let's cut that c..p, and move on to the actual post:
*ok, one more thing: google translate is doing "teribly good" job (it just doesn't make sense) translating Polish into English, so I decided to write in English on my own. Over.
Trochę mnie nie było...
Już się tłumaczę: było gorąco... nie miałam zdjęć... bla... bla... bla... ale "teraz to już będzie systematycznie" - jasne - byłoby cudnie, ale szczerze mówiąć sama w to nie wierzę...
* pewne źródła poinformowały mnie, że tłumaczenie z polskiego na angielski jest niezrozumiałe - postanowiłam coś z tym zrobić i pisać po angielsku, ale skoro życzycie sobie również polskiej wersji to będzie i taka. Tyle:)
Exacly a month ago (ok, one month was yesterday...) in the city called Brussels, took place a very memorable event - as per title:)
Dokładnie miesiąc temu (no może ciut więcej niż miesiąc, ale nie bądźmy przesadnie szczegółowi...)
w mieście zwanym Brukselą (zaczyna sie prawie jak bajka, prawda?) miało miejsce pamiętne wydarzenie - spotkali się szyjący "blogerzy" (to słowo jakoś słabo przechodzi mi przez gardło pisząc po polsku...)
Pictures shown above were taken
Thank's to Anneke (who came up with the idea) and Jo (who prepared detiled plan of the day); I had a chance to meet a bunch of really nice people, who also hapened to have some inspiring blogs:)
Dzięki Anneke (która wpadła na pomysł zorganizowania spotkania) i Jo (która wszystko zaplanowała)... no i Beacie (dzięki, której dowiedziałam się, że coś takiego ma się odbyć:) poznałam kilka naprawdę fajnych osób, które prowadzą równie fajne blogi... (poniżej je wymieniłam i podlinkowałam).
Let me just point them out:
Anneke
Beata
Edje
Jo
Joost, and his website: Make My Pattern
* jeśli ktoś chciałby znaleźć błędy w tłumaczeniu - nie róbcie tego - wersje językowe niezbyt dokładnie się pokrywają ;)
oj zmuszasz mnie do wysiłku intelektualnego ;P Fajne musiało być to spotkanie ;)
ReplyDeleteza długo zwlekałam z opublikowaniem czegokolwiek... więc odpuściłam sobie tłumaczenie... jeśli będą skargi i zażalenia na brak polskiej wersji, postaram się to zmienić ;)
Deletechoć szczerze mówiąc nie chce mi się pisać w dwóch jezykach,
posty przybierą gigantyczne rozmiary i jeszcze ciężej mi się za nie zabrać kiedy myslę, że muszę to jeszcze później przetłumaczyć...
spotkanie bylo bardzo fajne:) zajrzyj sobie na ich blogi... polecam zwłaszcza to co jest opisane jako "jego strona" :)
Pozdrawiam
Ja składam zażalenie - ale jeśli nie chce Ci się pisać w dwóch językach, a wybierasz angielski, to ja poproszę po prostu gadżet "Translate" i powinno być gicio :-)
DeleteThats great
ReplyDeleteKeep them posts coming :)
:)) Mi się często zdarza założyć coś i nie zfobić fotek na bloga. Później są jakieś plamy, więc czekam aż pralka się zapełni, pranie, schnięcie, brak pogody, różne przypadkowy zrządzenia losu. Rób foty i pokazuj! A poducha super!!!
ReplyDeleteSkarga! :D
ReplyDeletejuż się poprawiłam :)
DeleteEj, no weź z tym angielskim :(( Żądam polskiej wersji dla mnie, jako osoby niezbyt oblatanej z językami obcymi :))))
ReplyDeleteno przecież jest...
ReplyDeletena niebieściutko i ze skosu :)
I tak ma zostać :))) Może być na niebieściutko i ze skosu, byleby była :)))
DeleteMusiały się tak daleko spotykać? :( ;)
ReplyDeleteA ja zapraszam na moje candy :)
Poszewka jest jedną z ładniejszych, które powstały na Akademii, moim zdaniem. Ale może ta spódnica jednak, hmmm? :) Bo ciekawie wygląda. Będę Cię ponaglać. :P
ReplyDeleteFajnie jest poogladac zdjecia i po wspominac - juz nie przeginajcie z tym tlumaczeniem... jeszcz sie nie nauczylyscie angielskiego? :-)
ReplyDeleteKamila... szyj, szyj i publikuj ... jak ja bym miala tyle czasu co ty ...
DO ROBOTY! :-)
Chętnie też bym się znalazła w takim miejscu :-)
ReplyDeleteCiekawe miejsce i zdjęcia równie pozytywne :)
ReplyDelete