Wednesday, November 21, 2012

Bąbelkowy szalik

... trochę się naczekał na "publikację"...
albo nie było dobrego światła... albo nie chciało mi się robić zdjęć... albo...

skończyłam go w niedzielę 4 listopada... i dziś w końcu zdałam sobie z tego sprawę, więc jest:


i nie ważne, że zdjęcia robione w nocy i jakieś takie dziwne - lepszych nie będzie...

na starość ;) zaczynam poznawać siebie:
jeśli Ci się chce - rób,
później, albo jutro, albo... - nie zrobisz wcale!

Bąbelkowy szalik pochłonął dwa kłębuszki włóczki, tj. 200g, czyli ok. 600 m (tak "ci od coats" wydrukowali na banderolkach :).
Akryl, ale wbrew pozorom, bardzo miły w dotyku, nie szeleści i nie elektryzuje się.
Szalik ma długość bardzo trudną do zdefiniowania: rozłożony na płasko ma ok. 150 cm, mierzony w powietrzu (czyli jedna ręka trzyma szalik i początek miary, druga mierzy) - 200cm!
Raczej nie jest zrobiony zbyt luźno, ale wszystko wskazuje na to, że bąbelki naciągają się pod wpływem ciężaru :)

Skoro się zabrałam za pisanie, to jeszcze coś Wam pokażę:

Madame - odkopana po miesiącach leżakowania - obym tym razem ją skończyła...
ramka się kurzy ;)


... a tak wyglądała kiedy ostatni raz chwaliłam się postępami na blogu (a było to 28 marca!)


nie pojechała ze mną do Polski na Wielkanoc... została wpakowana w segregator i ... zapomniana...
teraz znowu mnie "naszło" więc trzymajcie kciuki, żebym ją skończyła w tym roku :)

Pozdrawiam i witam nowe obserwatorki :)

PS:
violu:
takie mam tkaniny - nadają się?

7 comments :

  1. Piękny szal:)A madame..nie martw się, na pewno niebawem uda Ci się ją skończyć:)

    ReplyDelete
  2. szalik przepiekny,a Madame jak widac przybylo i to najwazniejsze...

    ReplyDelete
  3. Fajny - długi, puszysty, mięciutki, nic, tylko sie przytulać! Jak z folii bąbelkowej troszkę :)

    ReplyDelete
  4. Rzeczywiście pierwsze skojarzenie - folia bąbelkowa :))) Ale kolejne zdjęcia wszystko wyjaśniły. Szal super! Bardzo lubię takie mięsiste "cusie" dookoła szyi. A za Madam należą Ci się ukłony! Sama trochę wyszywam, ale za takie dłubaninki nigdy się nie wzięłam, bom za leniwa :)))

    ReplyDelete
  5. Za Madame Motylkową trzymam kciuki, tak jak i za swoją Zimową ;)

    Szalik zrobiłaś wspaniały, widać, że mieciutki i leciteńki i żadne mrozy w nim nie straszne.

    co do tkanin, to trochę trudno stwierdzić... najlepiej gdy weźmiesz kordonek i wykonasz kilka bloczków - zobaczymy na której tkaninie nitka lepiej pokryje kanwę :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. masz rację... ale póki co wolę nie zaczynać, bo jeszcze mnie wciągnie i nie skończę innych rzeczy, które zaplanowałam do końca tego roku :)

      Delete