ale w końcu nadszedł ten dzień...
i się chwalę :)
Ma go nosić Pan Rybka - tak, opatulacz jest w 100% męski - choć można się z tym nie zgadzać... (Pan Rybka też miał pewne wątpliwości i musiałam mu na ulicy niemalże paluchem pokazywać "męskich mężczyzn" w takowe cuda zamotanych :)
Nie posiadam specjalnego grzebienia do zdejmowania całych rzędów z maszyny dziewiarskiej, więc wykonany na drutach nr 5,5 (leciutkich bambusowych, więc "dłubanie" było czystą przyjemnością).
A tutaj z czapką, którą zrobiłam z tej samej włóczki (dużo wcześniej - była już testowana przez jeden sezon :)
Oczy są czerwone, bo chwilowo nie posiadam na komputerze nic "photoshopopodobnego", a zdjęcia robione nocą, więc tak wyszło ;)
To tyle o opatulaczu... "dzierganki" (i te ręczne i te na maszynie dziewiarskiej) będą się u mnie teraz pojawiać częściej (zostałam zarażona przez Zapomnianą Pracownię:)
PS: Zapraszam na moje candy i "fanpejdża" :)
Ładny szal:)
ReplyDeletePiękny!! Taki damsko-męski - możecie się wymieniać ;) A modelka jaka śliczna :) i te włosy... moje marzenie!
ReplyDeletei moje... ja muszę się farbować na blond bo jestem zbyt siwa, żeby móc mieć ciemne... a to jest jej naturalny kolor... ehh :)
DeletePiękny kolor!!!
ReplyDeleteHa cieszę się że Cię zaraziłam:) Też ostatnio dużo robię na drutach, bop zawsze chciałam się nauczyć i teraz sobie robię i się cieszę ;)
ReplyDeleteja też się cieszę :D
DeleteOtulacz fantastycznie uniwersalny :) dla każdego :)
ReplyDeleteW sumie wyszedł styl unisex, bo i męski opatulacz, i kobiecy komin :)
ReplyDeletemnie też urzekł ten kolor :)
ReplyDeleteJa bym go na zmiane z mężem nosiła :)
ReplyDelete