W końcu zaczęłam...
Nie potrzebuję dużego haftu z myszkami, więc dla każdej z nich przygotowałam osobny kwadracik,
Mam też plan jak je wykorzystam:)
Kolory dobieram "na oko", a dokładniej używam takich kolorów jakie mam w moich Anchorowych zasobach.
Na pierszwszy ogień poszła myszka numer 7, jako ta której kolory, moim zdaniem, najbardziej odbiegają od oryginalnych (chciałam zobaczyć jak to będzie wygladać).
Wydaje mi się, że "na żywo wyglada nieco ładniej - kolory nie są takie mdłe.
Zaraz za nią myszka numer 1 - doznałam konturowego zastoju więc się nie kończy...
Teraz pod igłą jest myszka numer 6 (do backstitch'ów wrócę za kilka dni) i żeby nie było za nudno - kolejny mini-projekcik się zaczął :)
Pozdrawiam i dziękuję za Wasze wizyty
Oj, chyba i ja zrobie te Myszeczki, mam wzorek i czeka, a przecież można zrobić je osobno jako malutkie obrazki :)
ReplyDeleteCudnie wyszły!!!
Świetny pomysł wyszycie każdej z osobna, podoba mi się Twoja inspiracja a kolorki bardzo ładnie wyszły
ReplyDeletePrześliczne są te Twoje myszki, mnie się ta w filecie bardzo podoba
ReplyDeleteciekawa jestem jak je wykorzystasz;moje juz dawno na "baletowej" torbie siedza
ReplyDeletepodobają mi się te myszki,wzorek mam tylko na razie czasu brak
ReplyDeleteświetny pomysł z wyszyciem oddzielnie
Myszki sa słodziutkie. czy masz w planach zieloną?
ReplyDeletetak, ale zielona ma nr 5... a ja zatrzymałam się na 6 i ciężko mi się za nie znowu zabrać
DeleteŚliczne te myszki, jeszcze nie wiem kiedy, ale na pewno kiedyś takie wyhaftuję:)
ReplyDelete