Jak już dziewczyny powiedziały, było za dużo scrapbooking'owych rzeczy...
Nie bawię się w to jeszcze, więc się w tego typu "pierdołki" nie "obkupiłam", ale stoiska te były wręcz "oblegane"... nie wiem tyko ile było tam prawdziwych "skrapbookowiczek" a ile osób ciekawych kolorowych papierków i pieczątek, które przecież na 100% się kiedyś przydadzą:)
Wracając do całych targów : nie wiem jak było w tamtym roku, ale jak dla mnie było świetnie.
Nieważne, że zamiast planowanych drewnianych pudełek i chabrowych koralików (o których przypomniałam sobie już po powrocie do domu) kupiłam całą masę głupot, które kiedyś na pewno wykorzystam :)
nieważne, że nie kupiłam ani jednej tkaninki...
nieważne, że wieczorem wszystko mnie bolało...
ale jak fajnie było... nawet wracając gadałyśmy jedna przez drugą wywołując śmiech przechodniów i ludzi w metrze:)
trzy to już prawie "stadko" polek "szwargocących" po swojemu :D
Zdjęcia...
z tym u mnie licho - cały czas czymś ręce zajęte były... dwa razy zostałam "ochrzaniona" przez Panie z pewnego stoiska za "macanie" quilt'ów :), ale jak można dostrzec walory kołderki bez dotykania jej?
Pokazuję wszystkie, które zrobiłam (aż siedem!):
To... nie jest to samo stoisko, o którym pisałam wyżej |
|
bieda z nędzą... ach ten "fotograf"...
a to jest fajny sklep z pierdołami gatunku przeróżnego:
i to by było na tyle... trochę nudnawy się ten post zrobił ;)
Pozdrawiam
Bardzo fajnie to wszystko opisalas :)
ReplyDeleteMi tez sie podobalo, a najlepsze sa te pierdy, ktore na pewno sie kiedys przydadza :)
Widzimy sie w przyszlym tygodniu!!! Po niedzieli odezwe sie na e-maila :)
Buziaki!